27 czerwca odbyło się 7. Krośnieńskie Święto Fotografii. Na spotkanie przybyło kilkudziesięciu amatorów ambitnej, czarno-białej, amatorskiej fotografii. Gośćmi specjalnymi byli dwaj artyści fotograficy: Władysław Szulc z Sanoka (członek Związku Polskich Artystów Fotografików) oraz Jerzy Wygoda z Rzeszowa (z Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej). Swoją obecnością zaszczycili nas również m.in.: Wacław Turek (z Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej, RCKP w Krośnie), Jan Grudysz, Krzysztof Antosz i Lucyna Żak (PPSKAKiB) oraz Adam Kus (WDK w Rzeszowie).
W programie Święta znalazły się cztery wystawy czarno-białej fotografii. Dwie były dziełem zaproszonych gości – artystów fotografików i zawierały zdjęcia pochodzące z lat 70. i 80. Ciekawostką były prace Jerzego Wygody wykonane techniką tradycyjną oraz prace Władysława Szulca, które nigdy dotąd nie były prezentowane na wystawach fotograficznych. Dwie wystawy przygotowała Kuźnia Światła – „Przemyśl to…” (miejskie klimaty i krajobrazy) oraz „Chcemy być sobą” (fotografia portretowa). Łącznie na 7. KSF zaprezentowanych zostało ok. 200 fotografii. Oprócz wystaw odbyły się dwa spotkania z gośćmi specjalnymi, fotoprezentacje i konkurs na najlepsze zdjęcie wystawy. W tym ostatnim, fotografią z wystawy „Przemyśl to…”, zwyciężyła Paulina Mikosz. Oprócz niej publiczność nagrodziła też zdjęcie Oliwii Trybus oraz Katarzyny Duszy. Na wysokim poziomie były zdjęcia uczestników fotoprezentacji, a ich autorami – bardzo młode osoby, co pokazuje, że talent, pasja i miłość do fotografii nie znają ograniczeń wiekowych.
Dziękujemy naszym gościom – Władysławowi Szulcowi i Jerzemu Wygodzie oraz wszystkim, którzy razem z nami świętowali tego wieczoru. Dziękujemy też autorom zdjęć i tym, którzy przyczynili się do organizacji Święta.
Tyle reporterska relacja. Co do refleksji… nie sądziłem, że wymyślone przez Kuźnię Święto będzie miało tyle edycji i zgromadzi tak wielu ludzi zainteresowanych, niszową przecież, fotografią czarno-białą. Ewenementem jest to, że taką imprezę można i da się zorganizować bez dotacji, funduszy, sponsorów, etatowych pracowników, także bez wielkiej reklamy i wszechobecnego marketingu. Że można zorganizować wspaniałą, wartościową imprezę tylko z pasji i miłości i za swoje pieniądze. Kuźnia udowodniła to właśnie kolejny, już siódmy raz.
Może właśnie dlatego na każdym takim spotkaniu odkrywam, wciąż na nowo, wspaniałe zdjęcia, utalentowanych ludzi i zaangażowanie organizatorów. Mimo że to już siódma odsłona Święta to jednak, w moim odczuciu, zachowało ono swoją pierwotną świeżość i wysoki poziom prezentowanych prac. Oczywiście jest jeszcze wiele rzeczy, które należy zrobić lepiej, ale od czegóż są kolejne takie spotkania?
Rzeczywiście KŚF to miejsce – „pudełko”, w które wkładamy najlepsze rzeczy, które mamy – fotografie, z naszymi emocjami, myślami, spostrzeżeniami. Mam nadzieję, że włożyliśmy do niego także naszą miłość do fotografii. A jednak pudełko nie jest pełne…