Sobota, 5 rano! O Matko! Kto to wymyślił??? Ja sam???
No nic, wstaję skoro tak postanowiłem. Szybka kawa i już jadę, żeby złapać gdzieś balony. Przedpremierowy plener dopiero o 7:00 więc coś zdążę pstryknąć. Udało się aż nadto. Nawet rzut do celu z jednego z balonów. Szybko mija droga na Guzikówkę, a tam już czeka Marzena i Robert. Po krótkiej naradzie jedziemy zapolować na balony ponownie. W końcu tylko raz do roku są Górskie Zawody Balonowe w Krośnie.
W skrócie? Po dwóch godzinach pogoni i paru rolkach zużytych filmów w mokrych butach wracamy do domu.
Było warto? BYŁO!