Pogoda miała być taka, że szkoda łazić po krzakach. Ani chmury nie będzie, ani cienia, ani błyśnięcia. Buro. Zimno. Może i plucha marznąca. Więc i palce skostniałe i butów nie warto moczyć.
Zatem: miasto fotografować. Zawsze to ruch jakiś, wartka rzeka zdarzeń, opowieści trotuarów…
Ale, żeby nie było zbyt łatwo i żeby się nie zachłysnąć tym nadmiarem i kipielą miejską – wymyśliłem Korczynę. Wydawało mi się, że jej jedyną zaletą jest nieodległość od Krosna.
A wcale, że nie! Okazało się na miejscu, że i ściany fajne, i postindustrial ( nie wiem dokładnie co to znaczy, ale dobrze się to fotografuje :)) niczego sobie, i rzeczka, i chałupa, a i ludzie jacyś się za szkłem brudne trafili. No i dowiedzieliśmy się , że sławny Tomasz O. mieszka w tej kamienicy, gdzie stolarz…
Marzli dzielnie wraz ze mną: Basia i Basia, Tomek i Jacek z Dominiką