Największa jest miłość…
Pasję poznać po przywiązaniu, wierności i wytrwałości. Na krótko zaangażuje się ktoś, kto nie kocha… Spręży się, zepnie i trochę wytrzyma… Ale presja codziennego życia, nadmiar obowiązków i zainteresowań czyni niezłe spustoszenie w naszym życiu. Skutkiem tego tracimy „serce” do wielu naszych pasji… Świat zabija w nas różnorakie zainteresowania zastępując je chwilowymi modami… Odwieszamy na kołek buty do biegania razem z plecakiem do górskich wypraw. Na ten sam kołek trafia muzyka, kultura, a czasami nawet bliscy. No i często nasz fotograficzny aparat i wrażliwość. Szkoda… Wielu rzeczy można się nauczyć, ale nie prawdziwej pasji i zaangażowania, które albo są, albo ich nie ma…
Tym bardziej cieszy widok zdjęć, na których widać, że w codziennym życiu, w wielu sprawach towarzyszy nam nasza „czarna skrzynka”… Że jest przyjacielem na naszej drodze, że jeszcze nie wisi na kołku, jak muzealny eksponat. Wielu z nas żyje fotografią i toczy ciężki bój z brakiem czasu i napierającą rzeczywistością. Jeżeli zadamy sobie trochę trudu, to uda nam się ocalić to, co najcenniejsze – miłość do fotografii.