Michał, Spółka i Z O O , czyli niedzielny plener – podróże kształcą….Odrzykoń, Węglówka, Wysoka Strzyżowska, Strzyżów.
Po sobotnim jak zgodnie stwierdziliśmy niezbyt udanym plenerze postanowiliśmy spróbować w niedzielę. Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni czy wogóle się wybierać, jednak Michał trzymał rękę na pulsie i porannym telefonem zmotywował Nas do działania – to znaczy mnie i Kasię D, ale po kolei…
Najpierw upragnione miasto we mgle sfotografowane spod stóp Podzamcza w Odrzykoniu. Mrok, tajemnica i przebijające się promienie słoneczne to jest to czego szukamy. Następnie wyruszyliśmy w dobrze znany Michałowi kierunek Węglówka i Wysoka Strzyżowska. Stare malownicze domy, opuszczone chałupy, składowiska rzeczy przedziwnych. Zatrzymaliśmy się by sfotografować światło wdzierające się przez okno do domu a tu naszym oczom ukazała się najpierw owieczka, która chyba na Nasz widok uciekała, ale zaraz pojawił się młodziutki cielaczek, za nim kozy, kury i prawie cały dobytek. Zdjęcia mówią same za siebie a pozytywne emocje sprawiły, że spędziliśmy tam naprawdę sporo czasu. Kolejno udaliśmy się po prostu przed siebie, dzięki czemu napotkaliśmy „piękny”, zawalający się opuszczony dom. Kilka zdjęć i dalej w drogę. Postanowiliśmy zaczepić o Strzyżów, gdzie na pagórku ukazała się kapliczka a tuż obok droga krzyżowa. Pamiątkowe grupowe zdjęcie i powrót do domu.
A było Nas trzech, w każdym z Nas inna krew, ale jeden przyświecał Nam cel….
Obecni Kółkowicze – Michał, Kasia D. i ja.