Na środowym spotkaniu Kuźni Grzesiek podchodzi do mnie i pyta: co z plenerem?
Myślę: skoro już pyta to pewno coś trzeba zrobić. 🤔
Chwilę później Marcin: a może by pojechać do Iskrzyni? Tam podobno jest jakaś zapora….
No tak. Jest. Ja też niedawno dowiedziałem się o jej istnieniu. No to kierunek już mamy. 😁
Piszę do Eweliny: co tam można zobaczyć w okolicy?
Odpowiedź: to, to i to. Później jeszcze wymiana informacji i… mamy plan, dokładny kierunek i poszczególne cele. Nie jest źle. 😉
Po moim zapytaniu na forum co jeszcze można by dołożyć Wiesiek genialnie podpowiada – dwór w Komborni.
Rewelacja! Sam chyba mieszkam najbliżej więc pewno, dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło o nim wspomnieć. 😂
Do dzieła!

No więc w sobotę, 6:00 start. Są wszyscy chętni, 9 osób. Nie ma daleko, więc po 15 minutach jesteśmy na miejscu i ruszamy w bój z aparatami. Na pierwszy ogień idzie zapora. Niestety ogrodzona, ale coś tam się udaje złapać. Trochę przez krzaki, trochę przez siatkę. Tuż obok drewniany most, który przemierzamy wzdłuż i wszerz, nad i pod, bo jest pod nim i rzeka, i droga. W sumie to „nad” nie było, bo nie wzięliśmy dronów. Tylko Wiesiek próbował „nad”. 😂
Szybko zaliczamy jeszcze mogiłę wojenną i jedziemy na atrakcje pobliskiego Haczowa. Kościół, który jest największym gotyckim drewnianym kościołem w Europie naprawdę robi wrażenie. O jego historii i walorach architektonicznych nawet nie będę zaczynał, bo to ma być „krótka” relacja. Wygooglujcie sobie. 😂
Mamy sporo czasu, nie najgorsze światło i całe wnętrze dla siebie. Ślub dopiero o 14:00. 😉 Przy tej największej atrakcji naszej wycieczki schodzi nam też najwięcej czasu. Pora na kolejny punkt programu – Dwór Kombornia. A tu? Stojąca woda z odbiciami, ścieżki i mostki, dwór, szachy., kwitnące… krzaki i inne kwitnące… krzaki (bo się nie znam😂). Czyste szaleństwo!
I tak oto minęło nam sobotnie, słoneczne przedpołudnie.
W doborowym towarzystwie i ze świetnymi humorami. 😁

I powiedzcie mi, że praca zespołowa nie ma sensu. 😉