Opłotkami Krosna – kontynuacja (plener wg Romka)
Kontynuujemy nasze wędrówki opłatkami Krosna. Dzisiaj zaczynamy od „przemysłowych opłotków” Krosna. Zaczynamy w składzie: Basia, Iza, Basia II, Piotrek, Romek i Tomek. Zapowiada się ładna pogoda, chociaż temperatura o godzinie 7 „obija” się o okolice 0°C. Zbiórka na ul. Naftowej, za terenem dworca PKS, ruszamy w kierunku ul. L. Okulickiego. Po naszej prawej stronie widzimy przemysłowy krajobraz dawnych KaWueR-ów (potem Naftomet, itd.). Przechodzimy przez przejazd kolejowy, mijamy puste miejsce po „Okrąglaku” i zabudowania Polmo (potem Delphi, BWI), idziemy ul. L. Okulickiego wzdłuż torów kolejowych, kierujemy się w stronę widocznego w oddali wiaduktu. Krajobraz z przemysłowego, raczej zaniedbanego, po przejściu pod wiaduktem zmienia się zdecydowanie. Pojawiają się małe cieki wodne, podmokłe łąki, tajemnicze mosty pod torami.
W oddali widać budynek pałacu – jesteśmy w Polance, „hutniczej” dzielnicy Krosna.
Po wizycie w pałacowym parku kierujemy się w kierunku Białobrzeg (to też dzielnica Krosna). Wielu krośnianom nic nie mówią takie nazwy ulic jak M. Drzymały, Skrajna, Zaścianek… Przez Białobrzegi przepływa rzeka Wisłok, tam dzisiaj trwa sprzątanie jego brzegów. Może zdążymy?
Zapowiedziany na 2 kwietnia sobotni plener odrzucam… (plener wg Basi)
W przeddzień szaro, ponuro, zimno i jeszcze po Krośnie – przecież znam go już dobrze. Proponuję jednak przełożenie wyjścia na lepszy czas, ale Tomek stanowczo zapewnia o pogodzie. No to sobie idźcie!
Wstaję rano… no nie… bezchmurne niebo, lekki mrozik… Szybka organizacja, telefon i niedowiarek dołącza do grupy w okolicy ul.Okulickiego.
Fotografujemy pozostałości przemysłowej świetności Krosna – POLMO później Delphi a teraz BWI chińskie. Dalej zmierzamy w kierunku Polanki. Dochodzimy do uroczego miejsca, znanego mi tylko z fotografii Tomasza. Mostek kolejowy a pod nim ciekawie wijący się potok. Nawet na życzenie nasze przejechał pociąg (czy jak go tam zwą), już tak rzadko widziany w Krośnie. Dziwne wrażenie, tak długo mieszkać w Krośnie i odkrywać miejsca w których się jeszcze nie było. Nawet znaleziony w pobliskich zaroślach skórzany but zakładowy, przywołał sentymentalne myśli.
Dalej podążając za Tomkiem wśród chaszczy i mokradeł (buty już przemoczone), dochodzimy do wyremontowanego dworku w Polance. W parku podziwiamy piękny starodrzew, który wywołuje dyskusję nad ostatnio bardzo popularnym zjawiskiem wycinania drzew.
Następnie po dłuższej chwili udaje nam się przejść ruchliwą obwodnicę, za co Tomek pięknie podziękował (uchwyciłam to na zdjęciu, zgadnijcie z jakiego to filmu hi hi). Mijamy zabudowania Huty Szkła, ogrodzone podwójną siatką (ta starsza z drutem kolczastym). Chcąc to sfotografować, podeszłam zbyt blisko i zostałam skutecznie odstraszona włączeniem alarmu. No cóż, komuś się to nie spodobało.
Dalej zmierzamy w kierunku Wisłoka. Mamy małe trudności w dotarciu do niego, gdyż ludzie tak się poogradzali, że dawne dróżki zniknęły bezpowrotnie. Czy stawianie potężnych ogrodzeń daje im większe poczucie bezpieczeństwa, czy przez takie zaznaczenie skrawka ziemi chcą coś powiedzieć?? Nie, może to tylko miejsce dla swoich pupili, które tak głośno szczekają.
Dochodząc do rzeki, fotografujemy wiekowe drewniane domy, piękne stare wierzby i wyniosłe jesiony. Mijamy oczyszczalnię ścieków i idziemy wzdłuż Wisłoka. Wiedząc, że dzisiaj trwa akcja oczyszczanie brzegów rzeki, rozmawiamy z napotykanymi ludźmi, ciesząc się, że są ludzie (nawet rodziny z dziećmi), którzy w ten piękny dzień zaangażowali się w pomoc naszej Ziemi.
Po drodze mijamy także kilka urokliwych miejsc i przepiękną starą szklarnię (szkoda, że nie wiedziałam o niej zimą). Po plenerze Iwonka (żona Tomka) rozwiozła nas do domów, za co jej bardzo dziękujemy:))
I jeszcze taka refleksja na koniec, po co szukać daleko, jak wokół nas znajdują się naprawdę piękne miejsca a wszystko tylko zależy od tego jak się patrzy…
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję uczestnikom za towarzystwo:)