Lubatówka w tą sobotę (25.11) miała nie lada powodzenie…

Ona samotna, zimna wręcz lodowata… i oni… z pasją, zaangażowaniem i dobrymi chęciami… Czy trzeba czegoś więcej by stworzyć foto-romans późnojesienny z Kuźnią w tle?

Jest wczesny sobotni ranek… pod „kwadraciakiem” na Guzikówce pustki… Krzysztof z najmłodszej grupy Kuźni już czeka… nadjeżdża Tomasz… Po chwili zjawia się Romek, a Michał Pisze, że jedzie, ale się spóźni…

Trójka obecnych kółkowiczów kieruje się w kierunku rzeki… wiem, wiem… brzmi to dość ponuro, ale to mylące…

Na wysokości mostu na „obwodnicy” wita nas nieśmiało wschodzące słońce… a potem brzegiem, wzdłuż rzeki, w trawie i chaszczach brniemy w górę, ku źródłom Lubatówki…
Po jakimś czasie widzimy, że ktoś idzie w naszą stronę… to Michał z synem… Jesteśmy w komplecie… myszkujemy… szukamy tematów… fotografujemy… Tu tafla wody, tu jakieś odbicia, tam ślady po wszechobecnych bobrach… Jeszcze piękna i jeszcze trochę dzika ta Lubatówka… rzeka niepozorna, wijąca się gdzieś pomimo betonowo-asfaltowej modernizacji.

Późna jesień dookoła, cisza, szum wody… Doszliśmy do pierwszych zabudowań Głowienki.

Czas na odwrót… słońce już w pełnej krasie, asfaltowa droga wiedzie nas do domu.

Polecam wszystkim te nasze poranne foto-spacery zwane plenerami. Mimo bolących nóg, senności i błota na przemokniętych butach – po prostu warto! Do zobaczenia kolejnym razem!

Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna... Pięciu facetów i ona jedna...