Sobota, pierwszy plener 2022 roku. Zbiórka o 7 rano na Guzikówce. Wszyscy w dobrych humorach czekamy na osoby, które w ostatniej chwili zdecydowały się do nas dołączyć. W dziesięcioosobowym składzie zadowoleni, pomimo lekkiego mrozu, udaliśmy się w kierunku Frysztaka. Dotarliśmy do Lubli. Znajduje się tutaj jeden z najpiękniejszych na Podkarpaciu XV wieczny drewniany kościół. Późnogotycka budowla z drewna modrzewiowego, na podmurówce kamiennej to nie tylko perełka dla miłośników zabytków sakralnych, ale również dla naszej grupy. Z entuzjazmem, każdy ze swoją własną wizją ruszył pstrykać fotki, tym bardziej, że obok kościółka usytuowane było gospodarstwo rolne, hodowla koni, stawy i pasieka, a każdy z Kuźniowiczów próbował uwiecznić niepowtarzalny klimat tego miejsca. Nasza uwaga skupiła się na czworonogach, które nam ochoczo pozowały. Bardzo ciepło przywitał nas proboszcz, który opowiedział nam o swojej parafii.

Czując niedosyt udaliśmy się do Gogołowa, do ostatniego punktu naszej wyprawy. Byliśmy już troszkę zmarznięci, ale widoki po drodze zrekompensowały nam niedogodności. Widok na Pogórze Karpackie, a w oddali Tatry. Dobry humor nas nie opuszczał. W Gogołowie przy wyciągu narciarskim, spotykamy się z naszym „przewodnikiem” Panem Pawłem Armatą, artystą plastykiem, rzeźbiarzem, współtwórcą Międzynarodowych Plenerów Rzeźbiarskich, na których powstały rzeźby tzw. Drzewoludy. Zainspirowały nas tym razem rzeźby, które znajdując się na otwartej przestrzeni wkomponowują się wyjątkowy krajobraz gogołowskiego „Dziołu”. Pan Paweł również nas bardzo serdecznie i przyjacielsko przyjął, tym bardziej że znał nasze dwie klubowiczki. Z ekscytacją opowiadał nam o swojej pasji i dobrze Go rozumieliśmy. Myślę, że nasze fotografie oddają nie tylko piękno drewna, ale również charakter samych rzeźbiarzy.

Kolejny udany plener za nami, niesamowite wrażenia, ciekawi ludzie, dobry humor i miła atmosfera czynią go niepowtarzalnym.