Plenery październikowe rozpoczęliśmy pechowo… już pierwszy z nich musieliśmy przełożyć, ze względu na pogodę… Szaro, mokro zimno… W drugim terminie (15 października) nasze fotografowanie też nie zapowiadało się „różowo” (jakby to słowo na czarno-białej stronie nie brzmiało). Cały tydzień padało (i to nawet dość obficie), dopiero piątek dał nieco nadziei na lepszą pogodę w weekend…
Ruszamy o 6.30 (choć dla niektórych to pewnie środek nocy), chciałbym napisać, że w promieniach słońca podążamy ku wyznaczonym celom… niestety… poranek szary. Nie tracimy jednak nadziei… Dwoma samochodami jedziemy w znajome strony, znajome, bo znów okolice Rymanowa, tyle że tym razem trochę dalej i po lewej stronie (a zwykle lądowaliśmy po prawej…). Cel – pola, łąki, wzgórza, woda.
Z trudem (przynajmniej niektórzy) wyszliśmy z samochodów i ruszyliśmy na łowy… Sielankowy spacer grupy zakończyła przeszkoda wodna w postaci strumienia. Janusz pokonał ją dzielnie i samodzielnie… reszta musiała skorzystać z pomocy… co zostało uwiecznione na kilku fotografiach. Po drugiej stronie strumienia ekipa uległa gwałtownemu rozproszeniu, jak się okazało dość radykalnemu, ponieważ załoga samochodu prowadzonego przez Michała, w osobie Katarzyny, po godzinie przysłała sms`a, że są… w Rymanowie-Zdroju.
No cóż… pozostali uczestnicy pleneru także się rozproszyli i wkrótce pochłonięci fotografowaniem stracili ze sobą kontakt…
Po zakończonym plenerze, przy samochodzie okazało się, że piszący te słowa (i kierowca), nie posiada kontaktu z osobami, z którymi przyjechał… Zrobiło się nerwowo… Ale zaraz pojawił się Tomasz (z najmłodszej grupy), zaraz po nim Janusz (powiadomiony przez Michała, tego z części Rymanowsko-Zdrojowskiej) no i została tylko Basia (też z najmłodszej grupy)… Trzech facetów czekało cierpliwie… I po jakimś czasie, z zakrętu drogi wyłoniła się znajoma postać. Byliśmy w komplecie, jest 9.15 czas więc ruszać w drogę powrotną. W plecy świeciło nam piękne jesienne słońce…
Co do samego fotografowania – jak się chce i potrafi, to zawsze coś ciekawego się sfotografuje… Na niebie pojawiły się ciekawe obłoki. było trochę światła, tematów też kilka się znalazło… Słowem miły poranny spacerek…
Uczestnicy pleneru stanowili dość reprezentatywną grupę Kuźni: Basia i Tomasz (grupa zielona), Arleta, Paulina i Janusz (grupa portretowa) i Katarzyna, Michał i Tomasz (grupa reportażowa).
O wyczynach odłamu Rymanowsko-Zdrojowego poczytacie w osobnej informacji…
A na koniec tylko dodam, że już za tydzień ciąg dalszy jesiennych, kuźniowych, eskapad…
„… załoga samochodu prowadzonego przez Michała…” nie mogąc się odnaleźć w „polach, łąkach, wzgórzach i wodzie” postanowiła zmienić cel łowów fotograficznych. Jak już Tomek wcześniej napisał udaliśmy się w kierunku Rymanowa-Zdroju. Jednak większość czasu spędziliśmy na rozmowie oraz planowaniu kolejnych wyjazdów. Mimo braku promieni słońca kilka kadrów udało się zarejestrować.
PS. Paulina Ty miałaś pisać relację???