Kiedy dotarło do mnie, że nie będę mógł skoczyć z Kuźnią Światła na sobotni plener, posmutniałem nieco, bo bardzo to polubiłem. Ale pomyślałem, że co chwila gdzieś coś fotografuję, więc może wczorajsze popołudniowe focenie koło Zboisk można uznać za plener indywidualny? Uznałem, że można uznać – tym bardziej, że film miałem już wywołany.

Wyskoczyłem na łąki między Zboiskami a Cergową. Od jakiegoś czasu pociągały mnie rozległością przestrzeni i delikatnie zarysowanymi planami. Znalazłem też ładny księżyc, może nie nad Hernandez, ale zawsze. A wracając o zmroku upolowałem jeszcze wierzby. Prawie jak Hartwiga, choć wiemy, że prawie robi różnicę :)

Posmutniałem nieco...Posmutniałem nieco...Posmutniałem nieco...Posmutniałem nieco...Posmutniałem nieco...