Tym razem spotkaliśmy się już w sierpniu, co prawda ostatni dzień tego miesiąca, a zwykle rok rozpoczynaliśmy we wrześniu. Ponieważ czeka nas dużo pracy związanej z zaliczeniami i 6. KŚF, postanowiliśmy nie marnować czasu ;). Około godziny 16.30 Spotkaliśmy się wyjątkowo w Dukli i wyjątkowo z aparatami, a skoro już je mieliśmy, to pospacerowaliśmy po tym małym, spokojnym, niemalże wyludnionym miasteczku. Pomimo braku światła (słońce schowało się jak tylko dojechaliśmy do Dukli, ale jak jechaliśmy – obserwowaliśmy niezwykły spektakl świateł, cieni, promieni słonecznych sięgających z nieba do ziemi… cudne) wędrowaliśmy po miejskich zakamarkach. Ok. 18 na rynku zrobiliśmy sobie pamiątkowe, grupowe zdjęcie. A później zabawa innego formatu… uczta kulinarna, rozmowy o wszystkim i o niczym i doborowe towarzystwo :) Spotkanie zakończyliśmy tańcami, hulankami, swawolą… ledwie Tawerny nie rozwaliliśmy ;) Trudno było skończyć tę ucztę dla ducha i ciała, ale dzielnie ok. 23.30 pożegnaliśmy się z gospodarzem (Markiem) i jego żoną (Beatą), którym serdecznie dziękujemy :)
Obecni: Basia, Bożena, Jurek, Sylwek, Michał, Romek, Marek, Mariusz no i ja…
Skromna była nasza, kółkowa reprezentacja, ale wyborna zabawa, uczta i wspomnienia…
Inauguracja jakiej nie było…