Wciąż chodzimy i szukamy. Wpatrujemy się uważnie w to, co nas otacza. Wsłuchujemy się w poruszenia serca. Patrzymy na światło, kompozycję. A nade wszystko poszukujemy coś, co jest tematem, materiałem na fotograficzne opowiadanie, takie, które można zamknąć w jednym kadrze. Chodzimy wytrwale, deptamy kolejne ścieżki, wyszarpujemy te chwile z kolein codziennego życia. Tak powstają nasze zdjęcia. Nieraz trafi się coś natychmiast, wystarczy nacisnąć spust. Innym razem zrobienie zdjęcia to trud i mordęga, bo nich nie chce nam wejść do głowy i na matrycę. Ale i tak podejmujemy kronikarski trud w nadziej, że to, co uwieczniliśmy przemówi nie tylko do nas, ale także do kogoś, kto to zdjęcie będzie oglądał. Może ktoś odczyta i zrozumie? Może kogoś dotnie, poruszy, wyzwoli jakieś emocje? Bo te zdjęcia to tak naprawdę czasowniki – nie mają zdobić jak przymiotniki… Nasze zdjęcia mają działać! Niech działają!
110. fotokaledoskop zaprasza!