Zadzwonił budzik. Szybka kawa, lekkie śniadanie i przed samym wyjściem rzut okiem na termometr. Bliska zeru temperatura nie nastrajała… Wygrał jednak entuzjazm i chęć uwiecznienia na fotografii czegoś nowego. Silnik rozgrzał samochód i nieco już ogrzani ruszyliśmy w stronę Zawadki Rymanowskiej na teren pobliskiej żwirowni. Rozległy teren z mnóstwem możliwości stworzenia ciekawych kompozycji dał każdemu szansę wyszaleć się z aparatem. Później udaliśmy się do miejscowości Stasiany. Tam naszą uwagę przyciągnęły głównie rzeka, most i drzewa. Trochę nas przewiało, to fakt! Ale było warto…